Narodziny imperium
Bez wątpienia największym, a może jedynym, zwycięzcą w Wielkiej Wojnie były Stany Zjednoczone Ameryki.
Prawdę mówiąc, stałoby się tak bez względu na wynik konfliktu i nawet gdyby Amerykanie nie opuszczali domu. To raczej akt europejskiej autodestrukcji, który zrujnował kontynent do fundamentów, czynił z USA globalne mocarstwo bez konkurencji. Udział w zwycięskiej koalicji dawał tylko legitymację do przestawiania pionków w Europie.
Ekonomiczna siła Ameryki wskazała nominalnych zwycięzców, choć równie dobrze mogła zakończyć wojnę jeszcze w 1916 r., gdyby Wilson wytrwał przy zakręcaniu kurka z pieniędzmi Wall Street dla walczących. Nawet Wilhelm II był gotów skorzystać z okazji, idiotycznie pogrzebanej przez Hindenburga i Ludendorffa.
Pominąwszy wątki finansowe, również militarne zaangażowanie Ameryki zdaje się decydujące. Nikt nie zaprzeczy, że przed jesienną ofensywą 1918 r. wszystkie ataki na Linię Hindenburga kończyły się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta