Trudne przebudzenie
Károly Szerencsés | Niepewnie wygrzebując się z piwnicy na światło słoneczne, wielokrotnie, również w XX wieku, musieliśmy na Węgrzech obudzić się z ciężkiego koszmaru. I jakie trudne było każde takie przebudzenie!
Po II wojnie światowej – gdy na własnym podwórku znaleźliśmy sowieckich okupantów. Baliśmy się, a mimo wszystko napawało nadzieją to, że mogliśmy przeprowadzić właściwie wolne wybory w 1945 roku, wybory, w których naród zamanifestował pragnienie demokratycznego systemu politycznego pasującego do (zachodniej) Europy. Przybyli z Moskwy komuniści wyczuwali antypatię, dlatego reżim, który narzucili, nawet w ramach „obozu pokoju" wyróżniał się okrucieństwem i służalczością. Na to właśnie odpowiedzią, odpowiedzią godną i o znaczeniu światowo-historycznym, była węgierska rewolucja i walka o wolność 1956 roku. Także tym razem bój o wolność musieliśmy stoczyć sami. Walczące oddziały poniosły 50-procentowe straty, 200 tysięcy ludzi wyemigrowało, a ci, którzy pozostali w kraju, mieli wrażenie, że nic nie może przynieść powodzenia! Bo przecież oni sami dla wolności uczynili już wszystko – użyli kartki wyborczej i broni też, jeśli było to konieczne.
Wraz z klęską 1956 roku zdawało się, że komunistyczna dyktatura – która po zdławieniu walki o wolność dokonała bezprzykładnej masakry – utrzyma się jeszcze przez długi, bezgraniczny wręcz czas. To właśnie była ta paraliżująca podstawa intelektualna „epoki Kádára" trwającej aż 32 lata, co wiązało się również z degrengoladą moralną. Z uniżonością, z wyszukiwaniem furtek, z przesunięciem perspektywy i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta