Mniej szpitali w sieci
Nowe zasady wyceny mają zachęcić do zamykania oddziałów, które wykonują najmniej procedur. Chodzi też o porodówki.
Aż 77 z 400 oddziałów ginekologiczno-położniczych w Polsce odbiera mniej niż 400 porodów rocznie. Rekordziści przyjmują jedną rodzącą tygodniowo, ale ponieważ każdy oddział położniczy dyżuruje „na ostro", przez 24 godziny na dobę zapewniona jest tam pełna obsada personelu, łącznie z personelem bloku operacyjnego (m.in. instrumentariuszkami i sanitariuszami).
I choć dyrektorzy szpitali dawno zauważyli, że to dla nich nieopłacalne, ich zwierzchnicy nie zgadzają się na zamknięcie porodówek. Dlaczego? Bo to decyzja ryzykowna politycznie, po której starosta powiatowy, będący organem założycielskim dla placówki, może pożegnać się z reelekcją.
Z niegospodarnością postanowił walczyć prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Adam Niedzielski:
– Chcemy zachęcić świadczeniodawców do koncentracji świadczeń, zwiększając wycenę dla tych placówek, które...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta