Z polskich portów boom odpłynął
Dwucyfrowe wzrosty przeładunków w Gdańsku i Gdyni to już przeszłość. A w Szczecinie i Świnoujściu zaczęły się nawet spadki. adam woźniak
Kończy się hossa w polskich portach na Bałtyku. Po ubiegłorocznych dwucyfrowych wzrostach przeładowanych towarów dynamika obrotów radykalnie się zmniejsza. Portowcy zaczynają odczuwać efekty spowolnienia w globalnej gospodarce. Przykładem są porty w Szczecinie i Świnoujściu, gdzie po rekordowych przeładunkach w 2018 r. i dobrym początku 2019 r. jesień przynosi zimny prysznic: w październiku ilość przeładowanych towarów zmalała w ujęciu r./r. o przeszło 16 proc. tj. o ponad pół mln ton. Głównym powodem jest brak przeładunków rudy żelaza za sprawą znacznego ograniczenia produkcji stali w polskich, czeskich i słowackich hutach.
Ale mocne ograniczenie dotychczasowego bardzo wysokiego tempa wzrostu odczuwają także porty w Trójmieście.
Plany były ambitne
Jeszcze w ubiegłym roku Gdańsk brylował: w pierwszym półroczu 2018 r. port przeładował 25,1 mln ton towarów, co dało w ujęciu rocznym imponujący wzrost o 35 proc. Jednak w 2019 r. sytuacja się zmieniła. Bardzo słabe okazały się pierwsze miesiące, w rezultacie pierwszy kwartał przyniósł spadek obrotów o ok. 4,4 proc. I choć w kolejnych miesiącach sytuacja się poprawiła – miesięczne przeładunki w maju i czerwcu po raz pierwszy w historii przekroczyły poziom 5 mln ton – to wzrost za półrocze był już daleko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta