O potrzebie ustawy o biegłych jeszcze raz…
Kolejne projekty prawa regulującego pracę biegłych upadają albo też poddawane są konsultacjom, a potem lądują gdzieś w archiwach.
Kiedyś na rozprawie spotkało się dwóch biegłych podczas konfrontacji. Przedmiotem sporu było przerobienie daty w dowodzie rejestracyjnym. W dacie 10.10.2012 właściciel pojazdu cyfrę 2 przerobił na 4. Fałszerstwo było dość nieudolne, widoczne nawet bez użycia specjalistycznego sprzętu. Jeden biegły, który wydawał opinię procesową w sprawie, był ekspertem z policyjnego laboratorium kryminalistycznego. Wydał opinię kategoryczną, stwierdzając, iż dokument został sfałszowany poprzez przerobienie cyfry 2 na cyfrę 4. Udokumentował to odpowiednimi zdjęciami w formie materiału poglądowego.
Tymczasem linia obrony była taka, że „przypadkowo długopis, który luźno znajdował się w torebce oskarżonej, poprzez poruszanie torebką spowodował nakreślenie elementu graficznego, który przypomina cyfrę 4, akurat w miejscu, w którym znajdowała się pierwotnie wpisana cyfra 2, i tym sposobem doszło do przypadkowego, samoistnego przerobienia daty w dowodzie rejestracyjnym".
Zdaję sobie sprawę, że czytający te słowa nie może uwierzyć w taką linię obrony, bo wydaje się wręcz niedorzeczna i absurdalna. A jednak drugi biegły, pracownik naukowy jednej z katedr kryminalistyki, stwierdził w swojej opinii pozaprocesowej, że „nie można wykluczyć takiej sytuacji, że to właśnie luźno poruszający się długopis w torebce oskarżonej sam dokonał przerobienia". Tym samym biegły ten otworzył puszkę Pandory pełną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta