A może Biały Dom da się kupić
Michael Bloomberg chce dopłynąć do prezydentury na fali najdroższej kampanii wyborczej w historii Ameryki.
Jest już późno. Dlatego w walce o nominację Partii Demokratycznej były burmistrz Nowego Jorku nie będzie startował w tych czterech stanach, gdzie prawybory są przeprowadzane w pierwszej kolejności: Iowa, New Hampshire, Newadzie i Południowej Karolinie. Wie, że nie nadrobi miesięcy pracy swoich rywali w terenie. Jego celem jest więc od razu „Superwtorek": głosowanie przez zwolenników demokratów, które zostanie przeprowadzone 3 marca jednocześnie w 13 stanach, w tym w Kalifornii i Teksasie. Jeśli wyjdzie z tej próby zwycięsko i utrzyma pozycję faworyta przez kolejne miesiące, może zebrać najwięcej głosów delegatów na konwencji demokratów 13–16 lipca. I stanąć do rywalizacji z Donaldem Trumpem o najwyższą stawkę.
Na razie finansista, który z fortuną przekraczającą 55 mld dol. jest ósmym najbogatszym człowiekiem świata, w sondażach nie ma nawet 4 proc. poparcia. Z tego powodu nie kwalifikuje się do większości debat organizowanych przez Partię Demokratyczną.
Ale Bloomberg jest przekonany, że i bez tego uda mu się zbudować wystarczającą rozpoznawalność. Wraz z ogłoszeniem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta