Podglądanie się skończyło
Dyrektor do spraw skoków w Polskim Związku Narciarskim Adam Małysz o pandemicznym sezonie, który zaczyna się w ten weekend w Wiśle.
Jak dziś wygląda pańska praca? Działa pan zdalnie zza biurka w Krakowie czy po staremu jeździ za skoczkami?
Jeżdżę. Jestem z chłopakami na zgrupowaniach, tam stosuję się z nimi do wszystkich obostrzeń. Sezon startuje, wiadomo, że moja robota będzie inna niż zwykle, ale jestem już przyzwyczajony.
Ostatni meldunek z Wisły?
Właśnie jadę ze skoczni. Jest przygotowana. Oglądałem próby przedskoczków. Wszystko wygląda jak należy, może nawet najlepiej w historii konkursów PŚ w Wiśle. Jest trochę za ciepło, ale prognozy są dobre – ma przyjść ochłodzenie. Oby tylko nie było wiatru.
Wisła jako jedyna dała radę zorganizować latem zawody Grand Prix. Ile z tych doświadczeń przeniesiono na zimę?
Jeśli chodzi o ograniczenia sanitarne, zostały wszystkie i nadal jako jedyni w Pucharze Świata nie wymagamy testów od zawodników i ich sztabów. Zmieniło się to, że nie będzie kibiców. Tamten tysiąc osób jednak budował atmosferę rywalizacji.
Czy Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) określiła przepisy bezpiecznych zawodów?
Patrząc na to, co się dzieje, mogę powiedzieć, że na razie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta