Ochrona przyrody to część polskiej tradycji
W epokę demokracji Polska wkraczała ze zdewastowaną przyrodą. Ale to nie oznacza, że ekologię odkryliśmy nad Wisłą dopiero po 1989 roku.
„Czyńcie sobie ziemię poddaną" – tę frazę nawet dzisiaj można usłyszeć z ust polityków, którzy opierają się postulatom i żądaniom związanym z ochroną środowiska, bo oznaczałyby jakieś utrudnienia dla grup wyborców lub mieszkańców niektórych terenów. Mogłoby się wydawać, że słowa te – z Księgi Rodzaju – przez stulecia definiowały stosunek chrześcijan, w tym także Polaków, do ochrony środowiska naturalnego. I dopiero teraz próbujemy z tym, nomen omen, dogmatem zrywać.
Już Bolesław Chrobry...
Najsłynniejsi polscy władcy już w średniowieczu demonstrowali, że rodzimą przyrodę należy chronić. Bolesław Chrobry nakazał wyłączenie bobrów z grupy zwierząt łownych, obciążając poddanych obowiązkiem opieki nad żeremiami. Kazimierz Wielki w statutach wiślicko-piotrkowskich wprowadził zakaz wyrębu prywatnych lasów, w szczególności okazałych dębów. Władysław Jagiełło w statucie wareckim (1423) zakazuje wyrębu cisa, wprowadza okres ochronny dla zwierząt łownych, penalizuje wypalanie lasów. Zygmunt I Stary w statucie litewskim (1523) wprowadza ochronę tura, żubra, bobra, sokoła i łabędzi. W 1557 r. zakazano podziału Puszczy Białowieskiej na działki i przydzielania ich chłopom.
Edykty te nie wynikały z badań naukowych czy troski o potencjalną globalną katastrofę. Pewnie dałoby się część z nich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta