Tam, gdzie piłki lecą szybciej
W środę zaczyna się finałowy turniej mistrzyń WTA w Guadalajarze, przeniesiony do Meksyku i uboższy o 9 milionów dolarów. Dla Igi Świątek będzie to debiut w elitarnym gronie.
Miał odbyć się po raz drugi w Shenzen, miał pokazywać chińską sprawność i bogactwo w wielkim mieście nieopodal Hongkongu, ale koronawirus zmienił wszystko. Dwa lata temu były fanfary i światowy rekord wypłat (Ashleigh Barty odebrała czek na 4,42 miliona dolarów), a rok temu turnieju w ogóle nie było. Teraz trzeba było szukać nagłego zastępstwa. Znalazło się we wrześniu, w Guadalajarze.
Szef WTA Micky Lawler mówił, że ma wiele planów zastępczych, rozmawiano ponoć nawet z władzami Hongkongu, ale organizacja flagowego wydarzenia sezonu w warunkach pandemii, okazała się niemożliwa. Padło na Meksyk, bo tam znalazły się pieniądze, nie takie jak chińskie, ale wciąż godne, nawet w świecie zawodowego tenisa.
Stałość formy Igi
W Guadalajarze byli też ludzie, którzy organizowali już turniej WTA, nieduży, ale zawsze, no i w końcu nie bardzo było z czego wybierać, gdy jesienią okazało się, że Covid-19 wzbiera kolejną falą. – Nie chcieliśmy drugiego roku z rzędu bez WTA Finals, więc zebraliśmy wszelkie zasoby i sprawiliśmy, by impreza jakoś się odbyła – mówił Lawler, dodając, że miał też wsparcie większości tenisistek.
W ten sposób poszła w świat wiadomość, że turniej się odbędzie, że klasyfikacja Porsche Race to WTA Finals ma znaczenie. Z polskiego punktu widzenia, to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta