Nie mam żadnych obaw o Roberta
Były reprezentant Polski Roman Kosecki o swojej grze w hiszpańskich klubach i przyszłości Roberta Lewandowskiego.
Robert Lewandowski potrzebował trzech minut na strzelenie pierwszej bramki dla Barcelony na Camp Nou. Jak taka sytuacja wpływa na piłkarza?
Nie mogło być lepiej. Robert jest w szczególnej sytuacji, bo od niego bez przerwy od kilku lat dużo się wymaga. Kiedy zdarzył mu się jakiś mecz bez gola dla Bayernu, to już mógł przeczytać, że coś jest z nim nie tak. Kiedy nie zdobywał bramek dla Barcelony na Florydzie, to zastanawiano się, czy dobrze zrobił, idąc do tego klubu.
Dobrze zrobił?
Mówiłem od dawna, że nie ma powodów do niepokoju, ponieważ każdy zawodnik, nawet najlepszy, musi najpierw poznać nową drużynę, możliwości jej graczy, czyli swoich partnerów, zobaczyć na treningu, co potrafią, jakie mają predyspozycje, żeby lepiej z nimi współpracować. To wymaga czasu. W dodatku warunki i okoliczności meczów na Florydzie były bardziej propagandowe niż sportowe. Robert odpalił w najlepszym z możliwych momentów. Ludzie przyszli na Camp Nou, żeby zobaczyć jak strzela, i już wiedzą, że nie można się spóźniać, ani wychodzić przed 90. minutą, bo on potrafi zdobyć bramkę w każdym momencie.
Myśli pan, że coś takiego jak presja na Lewandowskiego już nie działa? Wiedział, czego kibice od niego oczekują, i im to dał?
To jest wielkość piłkarza, Robert...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta