Atomowy szantaż Władimira Putina
1 września o 4.57 wybuchła strzelanina wokół elektrowni atomowej koło Zaporoża. Do siłowni okupowanej przez Rosjan dotarli jednak międzynarodowi inspektorzy.
Gdy po południu duży konwój samochodów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej dotarł wbrew wszystkim przeszkodom do największej w Europie siłowni jądrowej, na obrzeżach miasteczka Enerhodar, gdzie mieszkają jej pracownicy, słychać było jeszcze strzelaninę i eksplozje. Nie wiadomo jednak, kto, do kogo i dlaczego strzelał.
Sytuacja była na tyle poważna, że szef Międzynarodowego Czerwonego Krzyża Robert Mardini przestrzegł, że „niewiele będziemy mogli pomóc, jeśli dojdzie do poważnej awarii”.
Znikający desant
Rosyjskie dowództwo i kolaboracyjne władze najpierw twierdziły, że to ukraińska armia ostrzelała elektrownię. Później, że Ukraińcy próbowali dokonać desantu poprzez rozległy Zbiornik Kachowski. Jego drugi, północy brzeg odległy jest od elektrowni o około 10 kilometrów i pozostaje ukraiński. Tylko że nikt – poza rosyjskimi generałami – nie widział desantu. – Schowali się w ogródkach działkowych – tłumaczył przedstawiciel miejscowej, kolaboracyjnej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta