Przepycha się wadliwą ustawę, by dostać pieniądze
Izba Dyscyplinarna to nie był sąd, a specjalny organ do określonych zadań – mówi Jarosław Matras, sędzia Izby Karnej SN, kandydat na jej prezesa.
Kandyduje pan na prezesa Izby karnej SN. Ma pan pomysł, jak poprowadzić izbę na swoich zasadach?
Mamy trudne czasy dla Izby Karnej, tak jak i całego SN. Myślę, że kierowanie w tych czasach Izbą to mniej już zaszczyt i prestiż, a przede wszystkim dbanie o zachowanie wartości i zasad praworządności w tych trudnych czasach. To zatem przede wszystkim bardzo trudne i odpowiedzialne zadanie, a sposób jego wykonania będzie oceniany przez następne lata przez wszystkich prawników, którzy tak jak my, tzw. starzy sędziowie, patrzymy na obecny stan praworządności. Jak zaś jest, to wszyscy widzimy i to zupełnie inny temat. Wracając więc do pytania, wyraziłem zgodę na kandydowanie, bo prosili mnie o to koleżanki i koledzy z Izby, a ja Ich wszystkich cenię i szanuję, a jeśli oni uważają, że mogę być kandydatem, to mimo swojego sceptycyzmu co do szans na wybór, przyjąłem to wyzwanie.
Na tym etapie nie chce dużo mówić o dalszych planach, zważywszy na mój sceptyczny realizm. Myślę, że każdy z tzw. starych sędziów, który kandyduje na prezesa Izby podobnie widzi kierowanie Izbą. Tylko sygnalnie więc, jeśli chodzi o mnie, zachował bym zasadnicze kierunki działania prezesa Michała Laskowskiego, bo są one – w tych najważniejszych, istotnych sprawach – realizowane w zgodzie z naszymi, tzw. starych sędziów, postulatami....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta