Wojna bez bliskiego przełomu
U progu pierwszej rocznicy rosyjskiej inwazji zebrani w Brukseli ministrowie obrony NATO nie ogłosili nowych spektakularnych inicjatyw wojskowego wsparcia Ukrainy.
Największą zagadką w trzydniowym (20–22 lutego) programie pobytu Joe Bidena w naszym kraju jest to, czy choć na chwilę przekroczy polsko-ukraińską granicę. Tego ze względów bezpieczeństwa zapewne nie będzie wiadomo do końca. Jednak jeszcze bardziej od konieczności ochrony prezydenta liczy się tu wymiar symboliczny podobnego gestu.
Biden od początku wojny wyznaczył dwie czerwone linie, których pod jego rządami Ameryka nie przekroczy. Pierwsza zakłada, że Stany nie dadzą Ukraińcom środków, które pozwoliłyby im na zaatakowanie Rosjan na terenie ich własnego kraju.
Po drugie, Amerykanie nie wypowiedzą bezpośrednio wojny Rosji. Pojawienie się amerykańskiego przywódcy na ukraińskiej ziemi mogłoby zaś zostać zrozumiane jako podważenie tej drugiej zasady.
Jednak w Kijowie taka wstrzemięźliwość ze strony Bidena może zostać odczytana jako znak czegoś gorszego: Biały Dom pogodził się z tym, że wojna będzie trwała przez lata, a zdecydowane i bliskie zwycięstwo Ukrainy staje się mało realne....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta