Rośnie determinacja władz Unii, by powstrzymać zalew śmieci
Decyzje unijnych regulatorów dowodzą, że gospodarka obiegu zamkniętego z jak najmniejszym negatywnym wpływem na środowisko, to nie tylko deklaracje. Mimo presji z Brukseli i społecznego poparcia dla zmian, w Polsce ich wprowadzanie idzie opornie.
– To historyczne głosowanie – podkreślały pozarządowe organizacje środowiskowe, komentując decyzję Parlamentu Europejskiego, który w połowie stycznia tego roku niemal jednogłośnie poparł projekt nowej „zielonej” regulacji. Ma ona wprowadzić w ciągu czterech lat całkowity zakaz unijnego eksportu odpadów plastikowych do krajów spoza OECD wraz z zakazem wysyłki niebezpiecznych odpadów do tych państw. Na tym nie koniec, bo jednocześnie Komisja Europejska zapowiedziała, że będzie uważniej monitorować unijny eksport odpadów w ramach OECD.
Te decyzje Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej to kolejny dowód na unijną determinację w walce z zalewem odpadów i w dążeniu do gospodarki obiegu zamkniętego (GOZ). Przez długie lata rozwinięte kraje radziły sobie z tym problemem, wysyłając śmiecie za granicę – bliższą lub dalszą. Jednak decyzja Chin, które w 2018 r., zamknęły swoje granice przed odpadami z tworzyw sztucznych (wymuszając dyrektywę SUP wycelowaną w jednorazowe produkty z plastiku) oraz środowiskowa presja społeczna, sprawiły, że w ostatnich latach szybko idzie w górę regulacyjna poprzeczka dotycząca zamykania obiegu zasobów, a także recyklingu i ograniczania produkcji odpadów.
Polski poślizg
Na razie jednak unijne statystyki pokazują systematyczny (choć już nieco wolniejszy) wzrost ilości wytwarzanych w UE śmieci. Według...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta