Budapeszt czuje miętę do bandytów
Mińską eskapadę szefa węgierskiej dyplomacji można by potraktować tylko jako naplucie w gębę bratankom z Warszawy, gdyby nie to, że idealnie wpisała się w potrzeby Łukaszenki.
Polak – Węgier, dwa bratanki… Wciąż w to wierzę, choć za czasów Viktora Orbána moja wiara została wystawiona wielokrotnie na ciężką próbę. Problem w tym, że premier Węgier, w którego tak wierzyliśmy nad Wisłą w latach 90., ostatecznie wybrał ścieżkę Erdogana, a ideały demokratycznych przemian końca lat 80. zamienił na fideszowe państwo w państwie, stadion w Felcsút i przyjaźń z Putinem.
Dziwi ten flirt premiera Węgier z autokratą (dziś wiemy, że także zbrodniarzem), zwłaszcza że Orbán pazurami trzyma się Unii Europejskiej i ponoć ani myśli o scenariuszu jakiegoś hungaroexitu. Zdaniem przychylnych mu ekspertów chce być po prostu pragmatyczny; przeciwnicy widzą co...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta