Cały czas pod prądem
Trener Śląska Wrocław Jacek Magiera wyjaśnia „Rzeczpospolitej”, jak z drużyny walczącej o utrzymanie stworzyć w kilka miesięcy lidera PKO BP Ekstraklasy, kiedy dostał 700 SMS-ów i dlaczego jego zespół jest jak australijski farmer.
To dla pana zaskoczenie, że Śląsk Wrocław jest pierwszy w tabeli?
Jestem zadowolony, bo trudno nie być. W Śląsku tworzy się fajna grupa ludzi, która rozumie się nawzajem oraz idzie w tym samym kierunku. Relacje między sztabem a drużyną są zdrowe. Etos i wysokie standardy pracy pozwoliły nam wejść na taki poziom. Mieliśmy skromniejsze cele. Chcieliśmy wygrać trzy mecze z rzędu, bo od kilku lat to się Śląskowi nie udało. Wygraliśmy w siedmiu kolejnych meczach, a w ósmym byliśmy blisko. Chcemy więcej, chociaż zdaję sobie sprawę, że wiecznie passa nie będzie trwać. Patrzymy na to co tu i teraz.
Formuła Adama Małysza dalej się sprawdza, „Liczy się tylko następny skok”?
Życie mnie tego nauczyło, może wcześniej za bardzo nastawiałem się na długofalowy rozwój? Dzisiaj tego nie robię. Nie patrzę, co będzie w czerwcu, za rok, bo zarówno popełniony błąd, jak i wygrany mecz to już historia. Porównuję to do klepsydry. Patrzymy na górę, na dół, a zapominamy o tym, co pośrodku. Kluczem są relacje, mentalność, psychologia, w którą się zagłębiam, pracując z zespołem.
Do Erika Exposito klucz pan znalazł, choć odsunięcie od składu w końcówce poprzedniego sezonu było ryzykowne…
Było, minęło. Pamiętajmy, że nie odsunąłem go od składu, a jedynie pozwoliłem wyjechać do Hiszpanii, gdy był kontuzjowany i nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta