W Pałacu Elizejskim czy w więzieniu?
W lutym sąd zdecyduje, czy pozbawić Marine Le Pen, liderkę Zjednoczenia Narodowego, prawa do udziału w wyborach prezydenckich w 2027 roku.
Marine Le Pen sprawę traktuje bardzo poważnie. Prawniczka z wykształcenia, od dziewięciu tygodni stawiała się w paryskim sądzie, gdzie toczył się proces w sprawie defraudacji przez francuską skrajną prawicę funduszy Parlamentu Europejskiego. Nie tylko sama starannie odpowiadała na zarzuty prokuratury, ale z uwagą słuchała też wystąpień pozostałych 24 oskarżonych, nieraz podpowiadając im, co mają powiedzieć, albo kwitując ich celne, jej zdaniem, riposty znaczącym „voilà!” (tak jest!).Jednak od paru dni Le Pen zmieniła strategię. Uznała, że ani sąd, ani prokuratorzy nie grają czysto. I zaczęła deklarować, że chodzi im tylko o jedno: pozbawienie jej możliwości udziału w wyborach prezydenckich w maju 2027 roku.
W środę wieczorem podejrzenia liderki się potwierdziły. Prokuratorzy Nicolas Barret i Louise Neyton zażądali bardzo surowych kar wobec Le Pen. Chcą, aby została skazana na pięć lat więzienia, w tym dwa w zawieszeniu, a być może dwa razy dłużej, jeśli sąd uwzględni jej rolę jako szefowej organizacji zaufania publicznego. Dodatkowo miałaby zapłacić 300 tys. euro (1 mln euro w razie uznania okoliczności obciążających przez...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta