Policjant zawinił, bandziora powiesili
Trudno uniknąć wrażenia, że kwalifikacja prawna zdarzeń z udziałem funkcjonariuszy może zależeć od tego, czy występują oni po stronie potencjalnych sprawców, czy też pokrzywdzonych feralnym postrzeleniem.
Tragiczna w skutkach interwencja policji na warszawskiej Pradze- Północ zakończyła się śmiercią jednego z funkcjonariuszy. Patrol został wezwany do agresywnego mężczyzny z maczetą. W trakcie zdarzenia, o którego przebiegu niewiele jeszcze wiemy, jeden z funkcjonariuszy użył broni palnej i postrzelił śmiertelnie innego policjanta. Użycie broni zostało uznane za niezasadne, funkcjonariusz ma zostać wydalony ze służy, grozi mu także proces karny. Podana w przestrzeni publicznej kwalifikacja prawna czynu może budzić wątpliwości. Równie dyskusyjne są polityczne reakcje na opisywane zajście.
Winny, kto strzelał
Do sytuacji odniósł się niemal natychmiast premier Donald Tusk. „Nie jestem sędzią, nie ja wydam wyrok, ale tak po ludzku wam powiem, że za śmierć policjanta odpowiada nie jego interweniujący kolega, tylko bandzior z maczetą” – napisał w serwisie X. Patrząc na sytuację „tak po ludzku”, można twierdzić, że bez zachowania agresywnego mężczyzny nie doszłoby do żadnej interwencji, a gdyby do interwencji nie doszło, nie padłby feralny strzał. Wiele lat temu porzuciliśmy jednak myślenie o odpowiedzialności karnej w kategoriach warunków koniecznych. Istnieje wiele innych warunków koniecznych, bez których...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta