O sztuce dla prawa
Intrygujące jest to, czy sztuka może i powinna wpływać na kształt prawa i wybory dokonywane przez sądy.
Do głowy przyszło mi hasło „prawo w służbie sztuki, sztuka w służbie prawa” i zacząłem się zastanawiać, czy w tej z pozoru przypadkowej zbitce słów można doszukać się jakiegoś sensu. Prawo może oczywiście służyć sztuce przez dostarczanie jej tematów. Dużą popularnością cieszą się thrillery sądowe z klasykami gatunków, jak „Dwunastu gniewnych ludzi”, „Zabić drozda” czy „…I sprawiedliwość dla wszystkich”, których akcja rozgrywa się na sali sądowej. Czy może być wdzięczniejszy temat dla scenarzystów niż proces mający ustalić sprawcę zbrodni: jest zagadka, jest spór toczony przez charyzmatyczne strony, czyli prokuratora i obrońcę, i na końcu wyrok ten spór rozstrzygający. Dobrze nakręcony thriller sądowy może dowieść, że pojedynek na słowa bywa atrakcyjniejszy niż na włócznie czy miecze. Co więcej, prezentowany proces nie musi być wymysłem scenarzysty, bo wiele dzieł filmowych, jak „Druga prawda”, „Wyrok w Norymberdze”, „Kto sieje wiatr” czy serial o sprawie O.J. Simpsona to sfabularyzowana relacja z rzeczywistych spraw.
Trzy spojrzenia
W książce „Mordowanie na ekranie” przeanalizowałem kilkadziesiąt...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta