Ryzyko wielkiej wojny handlowej nie zniknęło, ale nieco się oddaliło
Administracja Trumpa rozważa wprowadzenie 10-proc. ceł na towary z UE. Taki ruch mógłby wepchnąć strefę euro w recesję. Przykład zmiany planów wobec Kanady i Meksyku pokazuje jednak, że prezydenta USA da się obłaskawić.
Na rynkach czuć było we wtorek wyraźną ulgę po tym, jak amerykański prezydent Donald Trump zawiesił na miesiąc podwyżkę ceł na produkty z Kanady i Meksyku. Znaczna większość indeksów giełdowych z Azji zakończyła sesję na plusie. Szczególnie wyróżniły się: Hang Seng (główny indeks giełdy w Hongkongu), który zyskał 2,8 proc., oraz filipiński PSEi, który urósł o 3,5 proc. Większość indeksów z Europy umiarkowanie rosła po południu, a sesja na Wall Street zaczęła się od niewielkich zwyżek. Ropa naftowa taniała, a cena surowca gatunku WTI spadła poniżej 72 USD. Słabł też dolar. Za 1 USD płacono po południu już tylko 4,08 zł. Notowania złota utrzymywały się w pobliżu rekordowego poziomu, a kurs bitcoina sięgnął 100 tys. USD. Ether wciąż jednak odrabiał straty, zbliżając się do 2800 USD. Być może nastroje byłyby jeszcze lepsze, gdyby Chiny nie nałożyły odwetowych ceł na amerykańskie produkty i gdyby nad rynkiem nadal nie ciążyła groźba wojny handlowej pomiędzy USA i Unią Europejską.
Spór sąsiedzki
– Każdy kraj wybiera opcję pozwalającą mu na uniknięcie amerykańskich ceł. We wszystkich przypadkach chcą one zawierać porozumienia – powiedział Trump, odnosząc się do zawieszenia podwyżek ceł na meksykańskie i kanadyjskie produkty. Zdecydował się on na to w poniedziałek wieczorem po rozmowach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta