Nawet premier ma wątpliwości
François Bayrou wskazuje, że wykluczona z wyborów Marine Le Pen nie ma w praktyce prawa do skutecznego odwołania. I zasugerował konieczność zmiany przepisów.
Francja się gotuje. Sędzia, która wydała w poniedziałek wyrok skazujący za defraudację środków europejskich przeciw Marine Le Pen, otrzymała groźby śmierci. Lider socjalistów w parlamencie wystąpił więc we wtorek do premiera, aby jednoznacznie wsparł wymiar sprawiedliwości. Ale tak się nie stało. Sam Bayrou i jego liberalne ugrupowanie Modem w podobny sposób defraudowało środki europejskie (został w ubiegłym roku uniewinniony, ale prokuratura się od tego odwołała). Podobnie zrobił i Jean-Luc Mélenchon.
– Mamy większościową ordynację wyborczą, która przez lata nie dopuszczała do subwencji mniejszych ugrupowań. Te robiły karierę w eurowyborach, gdzie ordynacja musi być proporcjonalna. I stąd czerpały dochody na swoją bieżącą działalność – mówi „Rz” Yves Bertoncini, dyrektor paryskiego Instytutu Jacquesa Delorsa w latach 2011–2017.
Sami Francuzi są podzieleni co do zasadności wyroku. 57 proc. z nich uznało go za uzasadniony, a 41 proc. – nie.
Zjednoczenie Narodowe nie zamierza w takim układzie się poddawać. Na weekend zwołało manifestacje w całym kraju.
Pierwszy sondaż po wykluczeniu liderki skrajnej prawicy z walki o Pałac Elizejski w 2027 roku przeprowadzony przez instytut Harris dla RTL daje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
