Za młodzi (nie tylko na Heroda)
Czy asesorzy powinni orzekać w sprawach rodzinnych? Wierzę, że ktoś może urodzić się karnistą, a kto inny „rodzinnikiem”.
Numer PESEL w Polsce, a ściślej jego początek – rok urodzenia, czyni cuda. Dwie osoby, których daty urodzenia może różnić zaledwie kilka dni (a może nawet godzin) mogą znaleźć się w zupełnie innej sytuacji. Ktoś poszedł do szkoły jako sześciolatek, a ktoś rok później. Ktoś „załapał” się na gimnazjum, a ktoś spędził osiem lat w podstawówce.
W prawniczej rzeczywistości te różnice robią jeszcze większą różnicę. Byłem pierwszym rocznikiem dwuipółletniej aplikacji sądowej, gdy zaczynałem orzekać jako asesor moi starsi koledzy byli – dzięki krótszej aplikacji – nieco starsi stażem, niż wskazywałby ich wiek. Asesura trwała od dwóch do czterech lat, w zależności od chwili jej rozpoczęcia.
Stan spoczynku przysługiwał sędziom w różnym wieku. I tak to się – bardzo sprawiedliwie – w wymiarze sprawiedliwości wszystko toczyło.
Nie ulega wątpliwości, że decydować o losach innych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)