Moje i ich
Wystarczy pospacerować po Warszawie przez godzinkę, by napisać podręcznik ekonomii - pisze Ryszard Bańkowicz
Co krok nowe biurowce. Odważna, współczesna architektura. Jest na co popatrzeć. I sklepy. Jak na Zachodzie! - podsłuchuję pełen podziwu okrzyk jakiejś turystki. Miło mi to słyszeć, ale moje doznania są inne, bo tu mieszkam. Turyści patrzą na mury, szklane ściany klimatyzowanych budynków, marmury u wejścia do eleganckich sklepów. Ja patrzę na krzywe i popękane płyty chodnikowe, żeby znów nie skręcić nogi. Godzinami tkwię w korkach, bo w mieście, gdzie cyklicznie podwaja się liczba samochodów, nie zbudowano ani jednej obwodnicy, wciąż nie przybył żaden most, a nowy zastąpi inny, niestety wysłużony.
Tak to, co prywatne, rozwija się imponująco. To, co wspólne, publiczne, niedomaga. Dyrekcje supermarketów budują parkingi i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta