Z ukosa
Z ukosa
Jadę wiejską drogą i ciągnę za sobą pióropusz kurzu, jakbym grał w czarno-białym amerykańskim filmie, którego akcja rozgrywa się na prowincji. Jadę więc z tym pióropuszem i słucham w radiu podniosłej dyskusji, jak to Polska w zjednoczonej Europie powinna nadać jej katolicki, moralny wymiar, jeśli tylko ta głupia i bezbożna Europa nam na to pozwoli.
Widzę, że w rowie leży rower, a obok roweru wiejski obywatel. Przez chwilę toczę ze sobą wewnętrzną walkę. Powinienem zatrzymać się, to odwieczny ludzki nakaz. Tak zatrzymywano się, gdy wszystkie drogi wiodły do Rzymu, a też w średniowieczu, by zobaczyć, czy człowiek śpi, czy może potrzebuje pomocy. Kto się teraz zatrzyma, może któryś z uczestników dyskusji, chociaż raczej wątpię. A przecież w Szwecji, gdzie są puste kościoły, na taki widok zatrzymałby się każdy samochód. U nas wiadomo, że to pijak. A może jednak nie pijak, a nawet jak pijak, kto wie, czy nie potrącił go samochód? Zanim nie rozwiążemy takich dylematów i innych, nieco większych, na przykład dramatu molestowanych seksualnie dzieci, co u nas nadal ukryte, czy plagi łapówkarstwa, to póki co może powstrzymajmy się pouczania. Nie uważam, że jesteśmy skazani na bezkrytyczny stosunek do Europy. Ma ona swoje dawne oraz nowe grzechy, a podczas mutacji, jaka się dokonuje, zginie bez duchowej przemiany, ale mentorski...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta