Lekkoatletyczne mistrzostwa świata w Goeteborgu
Lekkoatletyczne mistrzostwa świata w Goeteborgu
Dlaczego został pan trenerem skoku wzwyż?
Przypadek -- w klubie nie było takiego trenera. Po studiach dostałem przydział do grupy skoków. Rozpocząłem z wysokiego C-- najpierw trenowałem potężną grupę skoczków w dal. Bywało, że na treningi przychodziło 75 chłopaków. Nawet miałem rękę. Po czterech latach pracy miałem silną grupę własnego chowu, z której wyrosło kilku niezłych skoczków. Najlepszy miał 7, 75 m, a szósty 7, 25. Później zaś znów przypadek sprawił, że dostałem przydział do skoku wzwyż. Do ŁKS-umiał przejść, lecz nie przeszedł, trener z dobrą zawodniczką. Trzeba było go zastąpić. Zacząłem więc od damskiego skakania. Dopiero później pojawił się Artur Partyka.
Czy to prawda, że najlepszymi trenerami zostają ci, którym nie udała się własna kariera i niespełnione ambicje realizują szkoląc innych?
Wydaje mi się, że tak. Są na to liczne przykłady, począwszy od trenera Stamma, a niewiele jest wyjątków. To niespełnienie daje dodatkową energię.
Pan również uprawiał kilka dyscyplin. Jak przekłada pan na pracę własne doświadczenia sportowe?
Ćwiczyłem z chęci poszukiwania. Głównie na uczelni, gdzie mogłem grać zespołowo, trenować wioślarstwo i znów po trosze z przypadku i z własnej chęci musiałem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta