Amerykański rachunek sumienia
Amerykański rachunek sumienia
Zrzucenie bomb na Hiroszimę i Nagasaki uratowało setki tysięcy amerykańskich żołnierzy. Było zemstą za atak na Pearl Harbor. Przekonało japońskich wojskowych do kapitulacji. Usprawiedliwiało ogromne wydatki USA na badania naukowe nad nową bronią -- argumenty te padają w dyskusji na temat zbombardowania dwóch japońskich miast przed pięćdziesięciu laty. Amerykanie mają coraz większe wątpliwości, czy było to konieczne.
Z punktu widzenia strategicznego latem 1945 roku Japonia już wojnę przegrała. Armia USA odcięła Wyspy Japońskie od źródeł zaopatrzenia i milionów żołnierzy stacjonujących w Chinach, Indonezji oraz na Półwyspie Malajskim. Od marca tego roku Amerykanie bezkarnie bombardowali japońskie miasta: w lipcu mieli do dyspozycji 22 tysiące samolotów, podczas gdy Japończykom pozostały 4 tysiące, z czego tylko 800 sprawnych. Resztki japońskiej floty poszły na dno podczas bitwy o Okinawę, a zapasy benzyny były na wyczerpaniu.
Hirohito chciał pokoju
Co więcej -- argumentują "rewizjoniści" -- od połowy lipca cesarz Hirohito aktywnie zabiegał w Moskwie o pomoc w nawiązaniu negocjacji pokojowych z Amerykanami w celu szybkiego zakończenia wojny. Amerykanie wiedzieli o tym z przechwyconych japońskich depesz dyplomatycznych. Jedynym warunkiem kapitulacji miało być pozostawienie cesarza na tronie -- w ten...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta