Walka z klęskami
Krótka historia powojennych żniw
Walka z klęskami
"Słychać już granie kombajnów, snopowiązałek i kos" -- pisał dwanaście lat temu "Dziennik Ludowy", informując, że żniwa już się zaczęły. Jeśli prześledzić ostatnie pięćdziesięciolecie, to z łatwością można spostrzec, iż okres zbierania plonów niemal zawsze ujawniał kłopoty gospodarcze kraju. Często nie dało się słyszeć "grania" kombajnów i snopowiązałek, bo stały unieruchomione z powodu braku części zamiennych lub sznurka, który w ostatniej chwili dowożono statkami z odległej Brazylii.
Walka o jakość
"-- Szczęść Boże!
-- Daj Panie Boże! -- p. Stanisław Kowalik ze wsi Kawęczyn pow. grójeckiego wyprostował plecy, oparł się na kosisku i popatrzył w niebo". Jeśli wierzyć prasie, zbiory w 1947 roku miały być dobre, nawet na ziemiach zachodnich i północnych, na których od niedawna zaczęli gospodarować pierwsi osadnicy. Na przykład traktorzysta Gajewski, repatriant zza Buga, "spoglądając z rozczuleniem" zauważył, że ziarno tamtego lata było ciężkie. "Dobre żniwa" -- komentował z kolei traktorzysta Gilkonaf, repatriant z Francji.
Tymczasem Rada Ministrów wydała rozporządzenie określające, które gospodarstwa rolne będą uiszczać podatek gruntowy, a prasa pisała, że "na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta