Dawne dobre czasy warszawskich melomanów
Dawne dobre czasy warszawskich melomanów
Marcin Rotkiewicz
Od kilkudziesięciu lat w warszawskiej Filharmonii Narodowej, mieszczącej się przy ulicy Jasnej 5, prawie w każdy piątek i sobotę odbywają się koncerty muzyki klasycznej. Przychodzą na nie ludzie, dla których każdy piątkowy i sobotni wieczór jest niezmiernie ważnym wydarzeniem. Większość słuchaczy to stali bywalcy, mający abonamenty na wszystkie koncerty.
Pani Wanda Paruszewska, która przychodzi do filharmonii od kilkudziesięciu lat, wspomina rozmowę podczas jednego z koncertów z pewnym starszym panem, który zapewniał ją, iż od pięćdziesięciu lat pojawia się w każdy piątek w budynku przy ulicy Jasnej 5. Kiedy pani Wanda próbowała jeszcze o coś spytać wiernego melomana, ten przeprosił ją kończąc rozmowę, "ponieważ i tak nic nie słyszy". Mimo, iż był prawie niemal zupełnie głuchy, stary meloman nadal przychodził na koncerty. Także pewna starsza pani zwierzała się, że nie mogłaby spokojnie w domu zasnąć bez wysłuchania piątkowego koncertu. "Filharmonia Narodowa jest dla mnie drugim domem" -- twierdziła.
Starzy i młodzi w sukniach i garniturach
Sam wygląd budynku, jego architektura wytwarza taką atmosferę, jakiej nie mają nowoczesne, być może nawet lepsze akustycznie sale -- mówi Wanda Paruszewska. Przed laty do filharmonii...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta