Konstytucja pozwala na lustrację
Krystyna Pawłowicz | Trybunał Konstytucyjny przestał być organem o wyjątkowych kompetencjach, a stał się "sądem powszechnym" dla ustaw. Dla opozycji (mniejszości) z kolei stał się narzędziem codziennej walki z wolą większości – pisze prawniczka z Uniwersytetu Warszawskiego
Rozpatrywaniu przez Trybunał Konstytucyjny ustawy lustracyjnej towarzyszyły zjawiska budzące poważne obawy, sprowadzające się w praktyce do zanegowania roli parlamentu i demokratycznego charakteru ustroju RP. W różnych środowiskach upowszechnia się przeświadczenie, że prawo uchwalone w Polsce przez Sejm w konstytucyjnym trybie obowiązuje dopiero po jego akceptacji i "legalizacji" przez TK.
Ostentacyjne niepodporządkowywanie się obowiązującemu prawu, niewykonywanie ustawowych obowiązków w oczekiwaniu na ostateczną decyzję TK jest demoralizujące, osłabia państwo jako dobro wspólne wymagające ochrony, niszczy społeczną kulturę prawną. Czyni z TK faktyczną, najwyższą władzę w państwie, władzę niedemokratyczną, bo niemającą mandatu społecznego.
Opozycja nadużywa przy tym prawa do zaskarżania ustaw przyjętych przez większość parlamentarną, czyniąc z Trybunału rodzaj politycznego koła ratunkowego i instancji odwoławczej. A ponieważ – jak uważa Marek Safjan – "Trybunał Konstytucyjny jest po to, by sprzeciwić się większości, także większości społeczeństwa" ("Rz" z 14 maja 2007 r.), organ ten jest nagminnie uruchamiany dla obalenia każdej kolejnej ważniejszej ustawy przyjętej przez większość wyłonioną w demokratycznych wyborach.
Wyraźnie widać, że wykształciła się już pozaparlamentarna, sądowa procedura weryfikacji politycznego programu ekipy rządzącej. Trybunał...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta