Manufaktura lawendowej pani
Joanna Posoch (40 lat) pilnuje kotła z bulgoczącym olejkiem lawendowym. Ten rok jest wyjątkowy. Łagodna zima, wczesne lato i dużo słońca sprawiły, że lawenda jest ciężka od olejku, tłusta i upajająco wonna.
Niepozorna roślina o małych, niebieskofioletowych kwiatkach dawno zawojowała pola Prowansji i Bułgarii, ale Polski - nie. Choć też mamy swoje zagłębie lawendowe - powiat miechowski. Według Andrzeja Liwocha, dyrektora ds. rozwoju Herbapolu Kraków, działa tam ok. 70 plantatorów mających od 30 arów do 0,5 ha lawendy. W sumie w Polsce jest ok. 40 ha upraw tej wonnej rośliny - tyle co na jednej plantacji we Francji.
- Nigdy nie byłam w Prowansji, nie widziałam tamtejszych słynnych pół lawendowych. Ale gdy zamieszkałam na Warmii, bardzo chciałam coś uprawiać i wybrałam lawendę, której tu nie było. Moje pierwsze krzaki wyrosły z nasion - wspomina Joanna Posoch.
W jej domu, a tak naprawdę w drewnianej łemkowskiej chacie, pachnie suchym drzewem, ziołami i kawą. U powały, w korytarzu na półkach, na starym warmińskim łóżku przed domem - wszędzie się suszy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta