Swąd ostateczny
Swąd ostateczny
Do nazwania zła, które się w środowe popołudnie dokonało w siedzibie PZPN, potrzeba określenia nowej jakości. Jeszcze się ono w mojej głowie nie zmieściło, jak pewnie wszystkim Ślązakom, kibicom Ruchu, czy po prostu miłośnikom futbolu czystego od zakulisowych układów. Wszystkim nam decyzja, a zarazem arogancja członków komisji odwoławczej odebrała mowę.
Ta perwersja ma w sobie coś kafkowskiego – okazuje się, że zdrowa euforia dziesiątek tysięcy ludzi rozemocjonowanych uczciwym sportowym sukcesem może zostać unieważniona w zaciszu gabinetu przez kilku panów w garniturach. Oni to powiadają: "Tych zwycięstw nie było, tych bramek, punktów, radości, to wszystko wam się, śląska hołoto, wydawało, nie przeżyliście tego, a skoro się upieracie, wiedzcie, że przeżyliście nadaremno. Bo znaleźliśmy lukę w papierach. Wynika z nich, że was na grę w profesjonalnej lidze po prostu nie stać".
Panowie jednakowoż nie wiedzą, że tą decyzją strzelają sobie jeszcze jedną samobójczą bramkę. Że niniejszym stają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta