Koniec magnata
Obok niego na ławie oskarżonych siedzi cicha wspólniczka, a może przyczyna upadku - femme fatale, dla której kradł i którą rozpieszczał bogactwami. Na ławie przysięgłych - 12 zwykłych ludzi - dla nich ekstrawagancki styl życia i poważne przestępstwa popełnione przez winnego muszą wydawać się ekscesami doszczętnie zepsutego cynika, który gardził osobami gorzej postawionymi i do końca nie wierzył w swój upadek. Na galerii publiczność - miliony ludzi, którym ten proces pokazał jak blisko ze szczytów władzy, sławy i pieniądza na sam dół.
13 lipca sąd w Chicago uznał Conrada Blacka winnym czterech z listy 13 przestępstw finansowych, o które został oskarżony na początku procesu w marcu. Suma ukradzionych pieniędzy - prawie 6,5 miliona dolarów - nie wydaje się może imponująca (Black oskarżony był o kradzież ponad 90 milionów), jednak styl, w jakim niegdysiejszy bogacz dokonał przestępstwa, i jego nieprzejednana postawa w trakcie toczonego od marca procesu ujawniły w pełni, jakiego rodzaju człowiekiem jest Conrad Black.
Od początku lat 90. do przełomu wieków Black wydawał się niezniszczalnym magnatem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta