Japońska żona emigranta
Stanisław Bunin: Mniejszą może niż dziewięć lat temu, gdy pojawiłem się w niej po raz pierwszy od czasu konkursu. Zdziwiłem się wówczas, bo w pamięci został mi obraz ogromnej sali, która w rzeczywistości okazała się znacznie mniejsza. Teraz przyjechałem nieco spokojniejszy, ale wiem, że czeka mnie spotkanie z bardzo życzliwą publicznością, a wówczas człowiek gra z większą odpowiedzialnością niż gdzie indziej.
Sądzi pan, że dla Polaków jest pan nadal przede wszystkim triumfatorem konkursu chopinowskiego?Nie przesadzajmy, na mój koncert przyjedzie głównie inna generacja. Minął czas, kiedy wychodziłem na estradę z etykietką zwycięzcy konkursu chopinowskiego.
Długo on trwał?Nie i może bardziej zadecydowały o tym nie tyle względy artystyczne, ile polityczne. W latach 80. w Związku Radzieckim zadbały o to odpowiednie czynniki. Kiedy wygrałem konkurs, miałem 19 lat, uznano, że jestem młody, mogę poczekać. Groziła mi służba wojskowa, nie pozwalano wyjeżdżać za granicę, uniemożliwiano występy. Na szczęście sam odnalazłem kraje, w których...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta