Mandaty w stolicy zostały rozdane
Żeby zostać posłem Platformy w stolicy, wystarczyło zdobyć 2 – 3 tysiące głosów. W PiS poprzeczka była tylko nieznacznie wyżej – na poziomie 3 tysięcy. Powód? 90 proc. głosów oddanych na partie zebrali liderzy: Donald Tusk i Jarosław Kaczyński
Przewaga między PO a PiS w stolicy malała wczoraj w miarę liczenia głosów. Ostatecznie różnica między partiami wyniosła 24 proc. Poparcie 52 proc. wyborców w stolicy daje Platformie 11 mandatów. PiS z wynikiem 28 proc. może liczyć na sześć, LiD na dwa.
Platforma jeszcze rano miała nadzieję, że głosy z zagranicy przechylą szalę na jej stronę tak, że zyska 12 mandatów. – Zrealizowaliśmy plan, bo udało nam się skompletować drużynę piłkarską z warszawskich kandydatów. Ale byłoby miło mieć dwunastkę, czyli jeszcze zawodnika rezerwowego – mówił Andrzej Halicki, który utrzymał się w gronie posłów PO. Ostatecznie – gdy późnym wieczorem otrzymaliśmy nieoficjalne wyniki z PKW – ten jeden mandat pozostał przy PiS.
O miejsca w Sejmie spokojni już są wszyscy dotychczasowi posłowie z PO. Tusk zdobył ponad 530 tys. głosów, co oznacza, że wybrało go 90 proc. osób, które głosowały na całą listę PO.– Chodziło nam o to, by nasz szef wygrał z Kaczyńskim, dlatego zaprosiliśmy go na warszawskie listy. Cel został osiągnięty. Teraz trzeba jak najlepiej wykorzystać ten sukces dla Polski i dla Warszawy – mówi szefowa warszawskiej Platformy Małgorzata Kidawa-Błońska, która uzyskała drugi wynik w PO.
Ze stołecznego samorządu do Sejmu odejdą na pewno radny miasta Krzysztof Tyszkiewicz (w czasie kampanii bardzo widoczny na Bemowie), radna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta