Kupcy już nie są uprzywilejowaną klasą w Iranie
Nadal żyją z niego setki tysięcy ludzi. Ale jego rola polityczna nie jest już taka jak przed rewolucją islamską. Przecież to bazar zachwiał tronem szacha
Stołeczny bazar to miasto w mieście. Z wąskimi, zazwyczaj zadaszonymi uliczkami, z meczetami, knajpkami i staromodnymi bankami bez bankomatów, ale za to z liczydłami i kalkulatorami oklejonymi folią. Tłum przemieszcza się powoli, rozganiany co chwilę przez tragarzy i mężczyzn ciągnących czterokołowe wózki, na których piętrzą się bele materiałów, worki i kartony. Klienci brodzą w resztkach opakowań i gazetach.
Bazar był w Iranie wielką siłą. W czasach szacha Mohammeda Rezy Pahlawiego to tutaj rodziły się nastroje rewolucyjne. Kupcy i klienci przekazywali sobie wieści o okrucieństwie tajnej policji i przesłania od przebywającego na emigracji ajatollaha Chomeiniego. To bazar...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta