Zachować dawną miłość w pamięci
Jeden z najlepszych operatorów świata opowiada o swojej nowej pasji – reżyserii i o filmie „Wieczór”
Rz: Dlaczego wybitny operator zaczyna reżyserować?
Lajos Koltai: To pewnie naturalny krok, choć przyznam, że nie marzyłem o reżyserii. Mam swoją pozycję jako operator, przez lata współpracowałem z Istvanem Szabo, zrobiłem zdjęcia do ponad 70 filmów, które powstawały na całym świecie. Koledzy czasem pytali: „Kiedy coś sam wyreżyserujesz?”. Odpowiadałem: „Spokojnie, czekam na dobry scenariusz”. Aż wreszcie taki moment przyszedł. Przeczytałem „Los utracony” Imre Kertesza. Byłem wtedy w Maroku, pracowałem przy „Malenie” Giuseppe Tornatorego. I pomyślałem, że jeszcze nigdy w życiu niczego tak nie przeżyłem. Ta historia chłopca trafiającego do obozu koncentracyjnego wstrząsnęła mną. Kiedy wróciłem do Budapesztu, znajomy skontaktował mnie z Kerteszem. Umówiliśmy się w kawiarni, a on położył przede mną pierwszą wersję scenariusza. Po tygodniu spotkaliśmy się znowu. Rozmawialiśmy o filmie, który mógłby powstać, aż wreszcie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta