Ludzie wybrani przez Boga do zbawienia
Mam komórkę i samochód, ale na Internet nigdy się nie zgodzę – mówi Jacob Martin. Jest głową jedynej w Polsce rodziny amiszów. Gdy sąsiedzi siadali do wigilii, Martinowie byli po obiedzie. Nie było choinki i prezentów. W tym domu jedynym świętem jest niedziela
Do Cięciwy, wsi położonej w gminie Dębe Wielkie ok. 30 km od Warszawy, trafić nie jest łatwo. Żeby dostać się do domu rodziny Martinów, trzeba pokonać cztery kilometry leśnych, wyboistych dróg, minąć kilka wiejskich chat i mieć wiele szczęścia, by się nie zgubić.
Przed piętrową, obitą blachą chałupę wychodzi Jacob, ojciec rodziny, 38 lat. Ubrany w jasną, wyprasowaną koszulę i sztruksowe spodnie na szelkach. Ma okulary i brodę, która jest obowiązkowa u żonatych amiszów. Tak jak chusteczki na głowie dla kobiet. Nosi je 40-letnia Anita, żona Jacoba, i obie córki. – Nakrycie głowy dla kobiet to ochrona duchowa, ale i zabezpieczenie przed złymi mężczyznami – tłumaczy Jacob. Mówi biegle po polsku, choć z wyraźnie amerykańskim akcentem.
Opowiada, że w Stanach Zjednoczonych, z których pochodzą on i Anita, zdarzyła się swego czasu historia, która potwierdziła niezwykłą moc chustek na głowie. – Jedna z kobiet z naszego zboru wsiadała do samochodu obcego mężczyzny. Głupia była, a ten kierowca chciał jej zrobić krzywdę. Jednak coś go w ostatniej chwili powstrzymało. Pozwolił pasażerce wysiąść – wspomina amisz. Twierdzi, że to za sprawą chustki, podkreślającej skromny wygląd amiszki.
Jacob buduje, rządzi Anita
Dom dla rodziny zbudował sam. Ale jego prawdziwym zarządcą jest Anita, kobieta o uśmiechniętej twarzy. Nie odzywa się niepytana, ale kiedy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta