Śmiało płaćmy dużo za najlepsze obrazy
Rozmowa z Andrzejem Starmachem, krakowskim marszandem
Rz: Z jakich pobudek Polacy najczęściej kupują sztukę?
Andrzej Starmach: Gdy się osiągnie pewien pułap dochodów, wypada kochać sztukę. Ta miłość wszędzie na świecie należy do eleganckiego stylu życia zamożnego obywatela. To najbardziej nobilitująca forma wydawania pieniędzy. Jeśli ma pan w salonie dobre obrazy, to nic pan nie musi mówić! One same mówią, że ma pan już wszystko, skoro stać pana na sztukę. Sam jestem piewcą snobizmu, który jest motorem napędowym kultury świata, w tym kultury stosunków międzyludzkich.
Sztukę warto kupować z miłości, a nie dla zysku?
Nie radzę nikomu kupować sztuki wyłącznie jako lokaty. Obraz przede wszystkim musi nam się podobać. Na świecie powstały kolekcjonerskie fortuny, ale najczęściej przy okazji miłości do sztuki, a nie z czystego wyrachowania.
Jak przewidzieć, że podrożeje jakiś artysta lub nurt?
Nie da się przewidzieć wzrostu cen. Gdyby to było możliwe, bogaci wiedzieliby, że dziś muszą kupić Picassa, bo np. za sześć lat będzie kosztował 100 milionów, gdy dziś kosztuje tylko 10 milionów. Najlepsze dzieła sprzedaje się na aukcjach, gdzie podstawową rolę odgrywają emocje, niekiedy skrajnie silne, od których zależy cena. Emocji się nie przewidzi.
Jedno jest pewne. Za dobre rzeczy trzeba płacić drogo. Aby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta