Reaktor jak gorący kartofel
Polskę otaczają elektrownie atomowe, ale to nie oznacza, że nasza energetyka musi pójść w tym samym kierunku. Są opinie, że bardziej opłaca się importować prąd, niż decydować się na kosztowną i niemającą społecznej akceptacji inwestycję.
Na budowę elektrowni jądrowej potrzeba przynajmniej kilka miliardów euro, zależnie od mocy, jaką będzie mieć i technologii, która zostanie zastosowana. Zwolennicy takiej inwestycji przekonują, że gdy siłownia już powstanie, to produkcja energii będzie stosunkowo tania. Przeciwnicy proponują, by zamiast tak kosztownego projektu, zrealizować wiele mniejszych związanych z wykorzystaniem odnawialnych źródeł energii, choćby ze względu naposiadane przez Polskę zasoby rolnicze. Przekonują, że zanim polskie władze zdecydują o budowie elektrowni jądrowej i zaczną przekonywać społeczeństwo do tej inwestycji, warto skalkulować koszty i poczekać na propozycje unijne.
W rządzie różne opinie
Trudno ocenić, jaką decyzję podejmie rząd i czy to gabinet Donalda Tuska zdecyduje o rozpoczęciu przygotowań do budowy elektrowni jądrowej w naszym kraju. Choć wicepremier Pawlak uważa to rozwiązanie za godne rozważenia, to szef innego resortu – środowiska – Maciej Nowicki prywatnie jest przeciwnikiem takiej budowy.
– Nie popieram energetyki jądrowej, uważam, że elektrownia musi spełniać pewne warunki – być całkowicie bezpieczna, rozwiązać problem utylizacji i składowania odpadów promieniotwórczych i być całkowicie konkurencyjna cenowo – mówił niedawno.
Zdaniem ministra środowiska taka elektrownia nie poprawi naszego bezpieczeństwa energetycznego. Kraj nie ma bowiem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta