Warszawa jest pełna złych wibracji
O bezpiecznym Tel Awiwie, samotności i swoich warszawskich korzeniach opowiada odwiedzająca właśnie stolicę współreżyserka znakomitych „Meduz” Shira Geffen. W piątek film wchodzi na nasze ekrany .
W „Meduzach”, które rozgrywają się w Tel Awiwie, nie ma nawet śladu aluzji politycznych, nie ma nastroju zagrożenia, jakie z pewnością jest wpisane w codzienne życie mieszkańców Izraela. Czy trudno było nakreślić portret bezpiecznej stolicy?
Shira Geffen: Zdradzę ci sekret. Tel Awiw jest jak Nowy Jork. Mieszkamy tam, nie mając pojęcia o jakimkolwiek niebezpieczeństwie czy cierpieniach Palestyńczyków. Gdybym nie czytała gazet i nie słuchała wiadomości, to miałabym wrażenie, że żyję w Europie.
Media kłamią, budując obraz życia na krawędzi w Izraelu?
W pewnym sensie tak. Na co dzień nie myśli się o bombach czy zamachach, po prostu się żyje. Nasz film – mój i mojego męża Etgara (Kereta – przyp. red.) – wziął się z naszych doświadczeń i przeżyć niemających nic wspólnego z wojną. W Izraelu powstało zbyt wiele schematycznych filmów na ten...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta