Nie damy rady bez pomocy Amerykanów
Po katastrofie CASY w armii trwa weryfikacja metod szkoleniowych. Sprawa Nangar Khel ma być wyjaśniona do końca czerwca. Weryfikacja byłych żołnierzy WSI będzie prowadzona, chociaż innymi metodami. Opanowana jest też sytuacja w Bielsku-Białej, gdzie zbyt wielu żołnierzy miało wyroki – zapewnia „Rz” szef MON
Rz: Mówił pan ostatnio, że Polska oczekuje od Stanów Zjednoczonych pomocy liczonej w dziesiątkach milionów dolarów rocznie. W jaki sposób miałoby to wzmocnić nasze bezpieczeństwo, co jest podstawowym warunkiem stawianym podczas negocjacji w sprawie tarczy antyrakietowej? Przecież to niewielki ułamek budżetu naszej armii.
Bogdan Klich: Moim zdaniem umieszczenie na terenie Polski instalacji amerykańskich może dać korzyści, ale pociąga też za sobą nowe wyzwania i zagrożenia.
Z jednej strony włącza Polskę w amerykański system obronny, z drugiej jednak zwiększa ryzyko ataku rakietowego czy terrorystycznego. Te zagrożenia wymagają od nas dodatkowych inwestycji w siły zbrojne, inwestycji, na które nas nie stać. Dlatego rozmawiamy z Amerykanami na temat ich udziału w modernizacji naszych sił zbrojnych.
Amerykanie przecież nie wykluczają wzmocnienia naszej obrony kontrwywiadowczej, co jest kluczową pomocą w walce z zagrożeniem terrorystycznym. Trudno im jednak zaakceptować pogląd, że obecność amerykańskich rakiet naraża nas na rosyjski atak, w związku z czym potrzebujemy nowoczesnej obrony przeciwrakietowej.
We współczesnym świecie wciąż obowiązuje doktryna odstraszania. Jeżeli ktoś dysponuje odpowiednią bronią, jest mniej narażony na atak ze strony innego państwa niż ten, kto takim uzbrojeniem nie dysponuje. Musimy mieć środki, którymi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta