Złoty nieznacznie słabszy
Sytuacja na rynku walutowym i długu przypomina trochę to, co dzieje się na giełdzie. Aktywność inwestorów jest bardzo mała, a kursy stabilne. Podobnie rentowność obligacji.
W poniedziałek po południu euro kosztowało 3,3810 zł, czyli niewiele więcej niż w piątek. Dolar zdrożał o jeden grosz i po południu płacono za niego 2,1730 zł. Wynikało to z umocnienia tej waluty na świecie wobec euro. Gorszy wynik indeksu PMI dla przemysłu w strefie euro sprawił, że inwestorzy sprzedawali europejską walutę. Indeks osiągnął wartość 50,6 pkt, najniższą od sierpnia 2005 r. Wskazuje to na pogorszenie koniunktury i zwiększa prawdopodobieństwo, że pod koniec roku Europejski Bank Centralny może rozważać obniżenie stóp procentowych.
Na rynku długu również panował spokój. Resort finansów sprzedał bony skarbowe (13- i 52-tygodniowe) za 2,3 mld zł, przy średniej rentowności sięgającej 6,64 proc., wobec 6,5 proc. na poprzedniej aukcji. Nie było jednak w tym nic zaskakującego. Rentowność obligacji skarbowych na rynku nie zmieniła się. W przypadku dwulatek sięgnęła po południu 6,54 proc., pięciolatek – 6,42 proc., a dziesięciolatek – 6,28 proc.