Niech żyje Rafael, jeszcze raz wygrała Venus
Rafael Nadal i Roger Federer zagrali jeden z najlepszych wielkoszlemowych finałów. Fascynujące pięć setów, prawie pięć godzin walki i 6:4, 6:4, 6:7, 6:7, 9:7 dla Hiszpana. W sobotę Venus Williams dodała do kronik swój piąty sukces po zwycięstwie nad siostrą Sereną
Nie ma wielu wydarzeń, które da się porównać z takim meczem tenisowym, jaki w niedzielny wieczór pokazali Hiszpan ze Szwajcarem. Ich rywalizacja staje się jednym z najważniejszych zjawisk współczesnego sportu. Są ponad resztą tenisistów pod każdym względem, zabierają im nadzieję na równą rywalizację, gdyż mają więcej talentu, umiejętności technicznych, woli zwyciężania i pracowitości.
Przenieśli tenis w rejony zdarzeń, podczas których zapomina się o ich milionach dolarów, kontraktach, światowym życiu w sferach dostępnych niewielu. Gdy grają, stają się nami, odbijamy z nimi, walczymy, przeżywamy każdą straconą piłkę i skaczemy z radości po wygranej. Niewielu to potrafiło w przeszłości, niewielu będzie umiało to zrobić za parę lat.
Niezwykła sprawa
W dniu finału od rana lało, ale nawet deszcz spełnił swoją ważną rolę w tym wielkim sportowym teatrze. Wyszli grać lekko spóźnieni. Oczekiwanie, że Hiszpan wygra ze Szwajcarem wcale nie było w Londynie niepopularne. Rekordy rekordami, szóste zwycięstwo Szwajcara z rzędu poruszało wyobraźnię, ale zobaczyć mistrza z kortów Rolanda Garrosa jak bije mistrza już nieco pożółkłej trawy to także niezwykła sprawa.
Po dwóch godzinach i kwadransie, gdy na tablicy było 6:4, 6:4, 4:5 dla Nadala, nikt nie mógł powiedzieć, że się nudził. Deszcz wymusił pierwszą chwilę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta