Silnie związany z ojcowizną
Tomasz Majewski, mistrz olimpijski w pchnięciu kulą specjalnie dla „Rzeczpospolitej”
Rz: Czy badał pan drzewo genealogiczne rodziny Majewskich z Mazowsza i znalazł w nim równie dużych krewniaków?
Tomasz Majewski: Ja nie badałem, ale parę osób w rodzinie się tym bawiło, nawet doszli parę wieków wstecz. Wiem więc, że czasem się taki rodził, ale moi rodzice nie są wysocy, są średniego wzrostu.
Skąd Nasielsk w pańskim dowodzie?
Było najbliżej ze Słończewa do szpitala, reszta rodzeństwa rodziła się w Pułtusku, ale wtedy był tam remont i mama pojechała do Nasielska.
Wieś Słończewo to dla pana specjalne miejsce?
Tak, czuję się silnie związany z ojcowizną. Pewnie już tam z Warszawy nie wrócę, ale tam są naprawdę moje korzenie.
Jak wygląda ta wieś, mazowiecki krajobraz i szosa przez środek?
To nie jest zwarta wieś, domy są rozrzucone wzdłuż paru dróg w dolince, bardzo normalne miejsce. Nie powiem dokładnie, ile numerów, nie chcę skłamać, może sześćdziesiąt kilka, ale nie jest to za duże sioło. Sklep jest, remizy nie ma, strażacy są w sąsiedniej wsi.
I jest pan najsłynniejszym człowiekiem w okolicy, jak już o panu piszą.
Ja jestem drugim mistrzem olimpijskim w gminie Gzy, pierwszym był pan Józef Grudzień. Złoty medalista igrzysk to dla nas nic nowego.
Ludzie i tak będą przyjeżdżać, aby zobaczyć dom rodzinny mistrza, podoba się to panu?
Już...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
