Inżynierowie sprintu
Najlepsi sprinterzy z tego kraju przez lata pracowali na dobrą i złą sławę, biegając pod flagami innych krajów. Dopiero teraz wyspa ma najszybszą reprezentację na świecie, choć są tam tylko trzy bieżnie z prawdziwego zdarzenia
Człowiek, który odmienił jamajski sport, ma wybuchowy charakter, nie rozstaje się ze stoperem, a brzuch kulomiota nosi z wyraźnym trudem. Nie wygląda na kogoś, kto kiedykolwiek biegał, nie mówiąc już o sprintach. Gdy przyjechał do Polski na mityng Pedro’s Cup z Asafą Powellem i Sherone Simpson, zasnął na konferencji prasowej oparty o grzejnik.
Trener Stephen Francis nie przepada za jamajskim związkiem lekkiej atletyki. Swoich związkowych kolegów po fachu nazwał ostatnio bandą wuefistów z liceum, jego zdaniem tylko utrudniają mu pracę. Francis czuje się lepszy, prowadzi najsłynniejszy dziś klub lekkoatletyczny na świecie. Maximizing Velocity and Power, w skrócie MVP. Skojarzenia z grupą HSI – Handle Speed Intelligently – w której kiedyś John Smith trenował Maurice’a Greene’a, Ato Boldona i innych, są nieprzypadkowe.
Francis założył MVP dziewięć lat temu, by pokazać, że najszybsi jamajscy sprinterzy nie muszą się prosić o stypendia w USA. Lepiej im będzie u siebie, w Kingston. Tutaj też można wychowywać mistrzów, choć rząd nie dokładał do przygotowań ani dolara i czasem trzeba było sprzedać własny samochód,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta