Lubię też inne życie
O swoich refleksjach z olimpijskiego startu, o tym, czego brakuje polskiemu żeglarstwu, i o planach na przyszłość - mówi Mateusz Kusznierewicz
Rz: Dlaczego polskie żeglarstwo przeżywało podczas regat olimpijskich taką huśtawkę wyników i nastrojów?
Mateusz Kusznierewicz: Wszystkie statystyki i przewidywania mówiły, że w Qingdao będą słabe i średnie wiatry. My także się na takie przygotowywaliśmy, lecz teraz mogę powiedzieć, że chyba inni zrobili lepszą robotę, także jako całe teamy i federacje. Rywale zapomnieli o silnych wiatrach, a my, może rozpędzeni po mistrzostwach świata w Miami, kontynuowaliśmy dawną pracę. Dlatego wygraliśmy ostatni wyścig, byliśmy na drugim i czwartym miejscu, gdy mocno wiało.
Czyli cisza w Qingdao zabrała polskie medale?
Nie lubię wracać do przeszłości i gdybać, ale powiem: jeśli byłyby to wietrzne regaty, Polacy przywieźliby medal albo dwa. Tak można po-wiedzieć, patrząc na wyścigi Zosi Klepackiej, Przemka Miarczyńskiego, nawet Kasi Szotyńskiej. My też byśmy lepiej śmigali.
Czy polskie żeglarstwo nie zrobiło postępu od Aten?
Zrobiło bardzo duży. Żeglarze nigdy nie mieli więcej pieniędzy niż przez ostatnie trzy lata. Mamy nowe...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta