Kradzionym seatem po piwo
Pracownik myjni zabrał samochód klienta i pojechał po alkohol. Teraz 24-letni Rafał M. będzie miał niemałe kłopoty. Nie dość, że auto rozbił, to jeszcze uciekał przed policją i za kierownicą usiadł po kieliszku.
Za swoje czyny odpowie przed sądem i będzie musiał pokryć straty wynikające z uszkodzenia seata.
Do myjni na Ursynowie klient odstawił seata w weekend. W niedzielę pracownik punktu odpalił auto i pojechał po alkohol. Miał jednak pecha, bo na ul. Pileckiego samochód bez włączonych świateł mijania zauważył patrol policji. Funkcjonariusze dali mu sygnał kogutem, aby się zatrzymał. Ten jednak zaczął uciekać. W trakcie pościgu zajeżdżał drogę policjantom.
Zatrzymał się dopiero przy ul. Sójki, tuż obok myjni. Okazało się, że jechał bez dokumentów. W czasie wyprawy po piwo Rafał M. rozbił zderzaki i błotnik pojazdu. Nie pamiętał, o co zahaczył, bo był pijany. W wydychanym powietrzu miał 1,5 promila alkoholu.
Za kradzież samochodu i jazdę po pijanemu grozi mu do ośmiu lat więzienia.