Pierwszy w historii zoo goryl już w Warszawie
Ale do King Konga wcale niepodobny. – Malutki, dzieciak jeszcze – wołała szefowa działu dydaktycznego zoo Ewa Zbonikowska, kiedy kierowcy wyładowali skrzynię z największą z małp naczelnych.
A siedmioletni Azizi, bo o nim mowa, siedział w skrzyni na słomie niewzruszony ogromnym zainteresowaniem, jakie wywołał wśród pracowników zoo i fotoreporterów. Może myślami był jeszcze w zoo w Zurychu, gdzie zostawił jedenastoosobowe stado, ojca N’Gola i matkę Sandrę? – Był z ciociami, wujkami, mamą, więc pierwsze dni będą dla niego trudne. Ale nie będzie tu sam. Ze Szwajcarii przyjechała jego opiekunka Denis, która go od dziecka zna. Będzie widział znajomą twarz – mówi Zbonikowska.
Denis, gdy zobaczyła podopiecznego, szeroko się uśmiechnęła i powiedziała tylko: „OK!”. Zagadnęła o podróż kierowcę, który przywiózł Azizi. – Pił, jadł, spał. Spokojnie było – opowiedział Martin Vala.
Za sześć dni do Warszawy przyjedzie z Holadii 12-letni goryl M’Tongé. Obu będzie można zobaczyć 26 września, kiedy wybudowany kosztem 14 mln zł pawilon dla goryli zostanie oficjalnie otwarty.
rr