Osiedle, a tu wilki jakieś
Wilki wyją podczas pełni – tę prawdę znają wszyscy. Jednak w mieście tylko wybrani mogą usłyszeć skowyt. Wybór padł na mieszkańców ogrodzonych osiedli. I nie był to przypadek
anna brzeziŃska
Godzina 18. Na wzgórzu przed Zamkiem Ujazdowskim zbierają się pierwsze wilki. Wilki? Nie mają ani potarganych futer, ani ostrych zębów.
– Ale za to głosy jakie! – chwali San Keller, szwajcarski artysta. To z jego inicjatywy pierwszy Wilczy Chór Warszawy zwiera szeregi. Za godzinę jego skowyt rozbrzmi przed mokotowską Mariną, największym stołecznym ogrodzonym osiedlem.
Za wysokim płotem
– Wilki to zwierzęta, które z jednej strony budzą strach, a z drugiej nadzieję – uważa Keller. – Przede wszystkim są jednak symbolem wolności i siły natury.
To właśnie tę symbolikę Szwajcar wykorzystał w swoim projekcie. Na zaproszenie twórców kończącego się właśnie festiwalu The Passengers Warszawę odwiedził po raz drugi. To, co go tu najbardziej zdziwiło, to zanikająca na rzecz osiedli otoczonych wysokimi płotami przestrzeń publiczna. Chór ma zwrócić uwagę właśnie na ten problem.
Lepiej dmuchać na zimne
– Dobra, jedziemy! – po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta