Sąsiedzi pomogą Boliwii
Władze Boliwii i opozycja wznowiły dialog, zanim zdążyli o to zaapelować latynoscy przywódcy zebrani na szczycie w stolicy Chile
Po tygodniu zamieszek, w których zginęło 30 osób, a ponad 100 zostało rannych, w Boliwii pojawiła się szansa na pokojowe rozwiązanie konfliktu rządzonych przez opozycję regionów z socjalistycznym prezydentem Evo Moralesem.
Ustały manifestacje, usuwane były blokady dróg. Morales, który przez weekend zagrzewał swych zwolenników do walki, udał się do Chile, gdzie nad kryzysem boliwijskim mieli pochylić się prezydenci krajów Ameryki Południowej.
Lider Wenezueli Hugo Chavez, który oferował Moralesowi pomoc wojskową, usłyszał od szefa boliwijskich sił zbrojnych generała Luisa Trigo, że ma nie mieszać się w sprawy jego kraju. Dało to zapewne do myślenia Moralesowi, który liczył na bezwarunkowe poparcie generałów w wojnie ze zbuntowanymi gubernatorami. Pięć (z dziewięciu) departamentów Boliwii, w których skoncentrowane są główne bogactwa kraju, odrzuca nową, socjalistyczną konstytucję forsowaną przez Moralesa, kwestionuje reformę rolną i żąda szerokiej autonomii.